Codziennik Prawdy Codziennik Prawdy
2175
BLOG

Tu-22 stoi za katastrofą?

Codziennik Prawdy Codziennik Prawdy Polityka Obserwuj notkę 53

Katastrofa w Smoleńsku wymaga nie tylko chwil zamysłu i refleksji nad kruchością ludzkiego życia, lecz również domaga się zadania pytań, jasnych i klarownych, na które należy odpowiedzieć w sposób jednoznaczny i nie budzący żadnych wątpliwości. Wiele osób będzie nas zbywało, niejeden okrzyknie szaleńcem czy oszołomem, jednak stojąc na straży prawdy, musimy żądać wyjaśnienia wszelkich zagadek, rozwikłania tajemnicy, która jak mgła spowija całą tragedię.

 

  1. Ostatnie minuty lotu

 

Próbując odtworzyć to, co wydarzyło się tragicznego dnia, należy najpierw zwrócić uwagę na kilka szczegółów, są niezwykle istotne.

 

Teza I – błąd pilota lub nieznajomość języka

 

Teza ta, forsowana usilnie od samego początku zdarzenia, stoi w sprzeczności z faktami. Dowódcą statku powietrznego transportującego Prezydenta wraz z najważniejszymi dostojnikami państwa był pilot kpt. Arkadiusz Protasiuk. Ten pochodzący z Małopolski żołnierz miał kilkunastoletnie doświadczenie, władał biegle kilkoma językami, w tym językiem rosyjskim i prawdopodobnie znał lotnisko na którym musiał lądować. Był niezwykle dobrze wykształconym człowiekiem – ukończył słynną dęblińską szkołę orląt, dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim oraz Wydział Cybernetyki Wojskowej Akademii Technicznej. Nie był w żadnym wypadku osobą porywczą czy podejmującą pochopne decyzje. Wątpliwym jest również argument o naciskach bądź to pana Prezydenta bądź generalicji – już wcześniej jeden z pilotów prezydenckich odmówił przecież wylądowania we wskazanym miejscu za co otrzymał order za przestrzeganie procedur. Pilot nie mógł więc czuć skrępowania czy stresu wynikającego z danej sytuacji, w swoim życiu wielokrotnie latał w niezwykle trudnych warunkach z niezwykle ważnymi osobami.

 

Teza II – zła ocena sytuacji

 

Drugą tezą świadczącą o winie pilota jest możliwość błędnej oceny wysokości samolotu. Wielokrotnie podkreślano w telewizji, że pilot nie widział ziemi, że mógł nie do końca orientować się na jakiej wysokości leci. Lecz czy prezydenccy piloci są paralotniarzami i mogą opierać się tylko na tym co zaobserwują? A co z lądowaniami w nocy, kiedy nie widać dokładnie ziemi? Przecież samoloty są wyposażone w instrumenty nawigacyjne pozwalające pokierować maszyną w zupełnych ciemnościach. Chybione również są argumenty dotyczące przestarzałej konstrukcji maszyny. Tu-154, którym leciała prezydencka para został oblatany w 1968 roku, dwa lata przed pierwszym oblotem Boinga 747 znanego powszechnie pod nazwą Air Force One (w wersji -200 B).

 

Fakty

 

Odtworzenie faktów z ostatnich minut lotu jest niezwykle trudne. Szum informacyjny nie pozwala na dokładną weryfikację wydarzeń, które miały mieć miejsce. Spróbujmy przedstawić możliwe wersje:

 

a – wersja wieży – samolot miał tylko jedno podejście, wcześniej chwilę krążył nad lotniskiem. Wieża twierdzi, że nie mogła zakazać lądowania ale sugerowała lądowanie na innym lotnisku. I dochodzimy do ważnego szczegółu – Wieża twierdzi, że pilot „miał problem z rosyjskimi cyframi”. Przedstawione wcześniej fakty przeczą tej tezie a jest ona nad wyraz ważna. Problem z „cyframi„ miał zaowocować brakiem możliwości określenia wysokości samolotu i nakierowania go na właściwy tor lotu. Czy to nie wydaje się podejrzane?

 

b – wersja dziennikarska – pilot miał dwa razy okrążyć lotnisko i dwa razy próbował podejść do lądowania. Podczas drugiego podejścia zahaczył o antenę, w następstwie czego miał rozbić się na drzewach.

 

Nie ma jednolitej wersji ostatnich minut lotu Tu-154. W związku z tym należy zażądać od Rosjan:

  1. Nagrania rozmowy Wieży z Samolotem.

  2. Udostępnienia nagrań wideo z lotniska w celu sprawdzenia stanu gotowości służb porządkowych na lotnisku – czy były jakieś nieprzewidziane ruchy, jakaś dziwna aktywność.

  3. Sprawdzić metr po metrze miejsce katastrofy w poszukiwaniu oznak użycia dziwnych środków lub substancji.

 

  1. Trudne pytanie

 

Gdy wiadomość o katastrofie obiegła świat, jeden z rosyjskich portali zamieścił informację, że samolot Tu-22 miał wylądować na tym lotnisku, jednak z przyczyn technicznych nakazano mu lądować w innym miejscu. Później szybko zmieniono tę informację podając, że był to samolot transportowy zupełnie innego modelu. Co jest w tym wszystkim zadziwiające?


Otóż samoloty Tu-22 typu P noszą w NATOwskiej terminologii nazwę Blinder (co ciekawe najpierw nosił nazwę Beauty bo z wyglądu przypomina niezwykłe postmodernistyczne dzieło sztuki). Jest to tzw. samolot walki radioelektronicznej wyprodukowany w latach 60tych poprzedniego wieku. Jego broń pozwala na aktywne przechwytywanie sygnałów radiowych oraz na zakłócanie pracy urządzeń pokładowych innych samolotów. Strona Polska powinna z całą pewnością wystąpić do strony rosyjskiej o udostępnienie wszelkich dokumentów świadczących o ostatnich lotach tych maszyn. Nie twierdzę, że to koniecznie był Tu-22P, jednak taka informacja budzi zdziwienie – zwłaszcza w konfrontacji z informacją o błędzie w ocenie wysokości samolotu. Nowoczesna broń elektroniczna pozwala skutecznie dezinformować instrumenty pokładowe samolotu.

 

  1. Inne możliwości

 

Oczywiście nie można wykluczyć, że był to nieszczęśliwy przypadek. Możliwe, że doszło do awarii samolotu lub pilot błędnie rozpoznał sytuację. Tę drugą możliwość całkowicie wykluczam. Nie znajduje ona podstaw w faktach. Awaria również nie powinna mieć miejsca, wszak samolot był naprawiany pięć miesięcy wcześniej przez rosyjskich inżynierów w Samarze. Odrzucam kategorycznie możliwość „popsucia” samolotu tak, aby rozbił się w konkretnym momencie. Rosja nie ryzykowałaby ukrycia na pokładzie żadnych systemów blokujących, które w przyszłości mogłyby świadczyć ewidentnie przeciwko niej. Ponadto dopuszczenie na miejsce katastrofy polskich śledczych raczej zaprzecza tej teorii.

 

Co więc stało się owego tragicznego dnia? Czy był to błąd pilota na który tak mocno naciska strona rosyjska? Czemu w pierwszym odruchu podano do publicznej informacji, że przed prezydenckim samolotem miał lądować Tu-22? Gdzie wylądował tamten samolot? Czemu od razu wyczyszczono tę informację i zamieniono modele samolotów?

 

  1. Odpowiedzi

 

Zapewne nie uda nam się poznać wszystkich odpowiedzi w tej sprawie. Niemniej polska prokuratura musi zadawać trudne pytania. W tak trudnej chwili człowiek chce wierzyć, że był to nieszczęśliwy wypadek. Jednak doświadczony pilot, ponoć sprawny samolot – to wszystko zdaje się temu przeczyć. Polska musi stawiać pytania i żądać odpowiedzi. Dziennikarze nie mogą pozostać bierni. Musimy dążyć do prawdy, jakkolwiek trudna i ciężka by ona nie była.

Wierzę tylko temu, co można zaobserwować. Najważniejsze są fakty. Człowiek obdarzony zdolnością logicznego rozumowania i wyciągania wniosków, może czerpać z faktów niebywały pożytek. Racjonalna analiza, z odrzuceniem mitów i teorii tworzonych pod wcześniej ustaloną tezę, pozwala nam dostrzec w Świecie prawdę - taką, jaką ona jest. Bez zbędnego fałszu i w jej czystej postaci.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka